Hormon miłości wyleczy szumy uszne?
Jeśli zdarzyło Wam się słyszeć kiedyś o oksytocynie, prawdopodobnie spotkaliście się z określeniem „hormon miłości”. Dlaczego akurat miłości? Jest kilka powodów!
Oksytocyna jest hormonem produkowanym przez część mózgu nazywaną podwzgórzem. Jest dość tajemniczą substancją: wiemy, że odpowiada za tworzenie więzi, ale nie do końca wiemy, co reguluje jej wydzielanie i sprawia, że czasem jest jej bardzo dużo, a czasem mało lub wcale. U obu płci mózg wydziela oksytocynę w czasie stosunku seksualnego, a u kobiet także podczas porodu – odpowiada ona bowiem za powstawanie związków, i to zarówno między partnerami, jak i między matką i dzieckiem. Stąd określenie „hormon miłości”!
Co ma miłość do brzęczenia w uchu?
No dobrze, ale dlaczego w takim razie oksytocyna ma pomagać osobom cierpiącym na szumy uszne? Przede wszystkim: nie wiemy jeszcze, czy na pewno tak jest, ale mamy podstawy, by wykazywać ostrożny optymizm. We wrześniu bieżącego roku ogłoszone zostały wstępne badania brazylijskich naukowców, sugerujące, że osoby cierpiące na szumy uszne odnotowują zmniejszenie ich poziomu po podaniu zawierającego oksytocynę sprayu do nosa. Jak to możliwe? Cóż… nie wiemy.
Nadzieja w oksytocynie
Jedna z badaczek koordynujących brazylijskie badania, dr Andreia Azevedo z Universidade Federal de Sao Paulo, twierdzi, że oksytocyna w mózgach niektórych badanych wywołała reakcję prowadzącą do natychmiastowego wyciszenia uciążliwych dźwięków. Badaczka zasugerowała, że może mieć to związek z mechanizmami regulacji płynów w uchu wewnętrznym. Podana do nosa oksytocyna u niektórych pacjentów spowodowała całkowite wyciszenie, a u innych – redukcję szumów do bardziej znośnego poziomu. Po zakończeniu badań u niektórych efekt ten się utrzymał, a u pozostałych szum powrócił do stanu sprzed eksperymentu. Planowane są kolejne badania: mają określić, czy zwiększenie dawki hormonu wzmocni lub utrwali jego „wyciszający” efekt.
Potencjalne ryzyko
Choć oksytocyna jest hormonem, z którym wiele osób ma „do czynienia” na co dzień, nie znamy długotrwałych efektów sztucznego jej podawania, dlatego niezbędne są dalsze testy. Dr Azevedo zapewnia, że w czasie przeprowadzonych przez jej zespół zadań żaden z pacjentów nie doświadczył negatywnych skutków ubocznych podania środka.